UZUPEŁNIENIA DO RAPORTU PZA DOTYCZĄCEGO DROGI GOLDEN LUNACY – Eliza Kubarska, David Kaszlikowski

 Szanowne Koleżanki i Koledzy, Szanowni Państwo

W roku 2007 wytyczyliśmy nową drogę wspinaczkową na Grenlandii, którą nazwaliśmy Golden Lunacy. Podczas tej wyprawy przez większość czasu działaliśmy sami (we dwoje), w obrębie fiordów poruszając się na kajakach morskich. Nową drogę wytyczyliśmy, bez żadnego wsparcia podczas akcji górskiej i w bardzo złym okresie pogodowym, na klifie uznawanym za jedno z największych nadmorskich urwisk świata. Przeprowadziliśmy także długi rekonesans na kajakach – wynajdując nowe ściany do wspinaczki. Eksplorowaliśmy rejon jako pierwsza polska wyprawa wspinaczkowa.

W roku 2011, w wyniku systematycznego, metodycznego ataku na nas, nasza wyprawa w powszechnym odbiorze „wyparowała”. Niemal wszystkie wydarzenia uznano za niebyłe, nasze relacje za nieprawdziwie. (więcej na  https://goldenlunacy.pl/wydarzenia/ ) Wbrew wszelkim dowodom, materiałom fotograficznym czy filmowym twierdzono nawet, że nasza droga nie istnieje. Informowały  o tym nawet media szerokiego obiegu.

Jedno z wielu zdjęć wykonanych przez nas na szczycie M.Qaqarsuasia w sierpniu 2007.Potwierdzone jako zdjęcie szczytowe, 
przez ekspertów topograficznych jeszcze sierpniu 2011. Zaledwie miesiąc potem A.Paszczak, sekretarz Kapituły nagrody Jedynki 
podaje do mediów podejrzenie o nie istnieniu naszej drogi. Nigdy nie pokazuje naszych zdjęć, nie uzasadnia też jak mogliśmy 
dostać się na szczyt.... (fot.DavidKaszlikowski.com)

W wyniku narastającego wyolbrzymiania kontrowersji wokół naszego przejścia, późną jesienią 2011 Polski Związek Alpinizmu powołał Zespół ekspertów do zbadania sprawy oraz specjalną wyprawę, które miała sprawdzić naszą drogę na Grenlandii z roku 2007 (i jak się później okazało, także jedną z dróg wytyczonych przez nas w tym samym rejonie w roku 2009).

Wyprawa nazywana weryfikacyjną, wróciła do kraju 10 sierpnia, a w dniu  29 sierpnia 2012 opublikowano obszerny raport Zespołu PZA ds. Golden Lunacy.

 Autorzy Raportu uznali większość zarzutów wobec nas za BEZZASADNE.

Pozostawiono zarzut stricte specjalistyczny – dotyczący wyceny technicznych trudności drogi.

Wygląda na to, że od wybuchu afery – ponad rok temu – Raport Zespołu ds. drogi GoldenLunacy i  jego załączniki nr 16 i 17 są pierwszymi próbami potraktowania nas i sprawy poważnie.

Dlatego przede wszystkim chcielibyśmy podziękować: Miłoszowi Jodłowskiemu i Januszowi Majerowi – Zespołowi PZA ds. drogi Golden Lunacy, za trudną i zapewne niewdzięczną pracę związaną z przygotowaniem Raportu.

Marcinowi Księżakowi, Janowi Kuczerze i Aleksandrowi Barszczewskiemu, członkom wyprawy weryfikacyjnej za zrelacjonowanie swoich wrażeń.

Grzegorzowi Głazkowi za wnikliwą i wielomiesięczną analizę materiałów i najdalszych źródeł (prowadzoną wbrew atakom oponentów, szybko skierowanym także i na niego).

*****

UZUPEŁNIENIA DO RAPORTU (w kwestii wycen drogi Golden Lunacy)

 Zapoznaliśmy się z analizami przedstawionymi w Raporcie Zespołu ds. GL oraz sprawozdaniem wyprawy weryfikacyjnej. Ponieważ po lekturze pojawiło się kilka pytań skontaktowaliśmy się telefonicznie z przedstawicielami wyprawy weryfikacyjnej i Zespołu PZA ds.GL.  Po tych rozmowach postanowiliśmy doprecyzować kilka podanych w Raporcie informacji.

W Raporcie pojawiła się informacja, że GL nie prezentuje takich trudności, jakie podaliśmy jako autorzy drogi. Według zamieszczonej opinii maksymalne trudności to VII+ a nie deklarowane VIII+. Poddano również krytyce ciąg trudności – w opinii wyprawy weryf. ciąg trudności jest znacznie mniejszy, niż wynika to ze schematu.

Po analizie Raportu i uściśleniu linii, jaką przeszła ekipa weryfikacyjna ustaliliśmy, że: wyprawa weryfikacyjna nie powtórzyła naszej drogi na całości wytyczonej przez nas linii, co w przypadku tak wielkiej góry o charakterze alpejskim, na drodze praktycznie bez haków i spitów jest naturalne. Mogło to jednak wpłynąć na różnice w wycenie poszczególnych wyciągów. Poniżej przygotowaliśmy opisy wyciągów bezpośrednio wpływających na naszą wycenę drogi.

A ) WYCIĄGI KLUCZOWE  (wg. Raportu  PZA)

  • WYCIĄG „ZAPYCHOWY”

Członkowie wyprawy wg nas nie przeszli do końca wyciągu „zapychowego” (z naszej próby przejścia przez pas okapów), który w Raporcie Zespołu ds. GL oceniono jako łatwiejszy o stopień. W jedynej, długiej i uściślającej dane rozmowie Davida  z  Marcinem Księżakiem – członkiem wyprawy weryf. PZA, z dnia 13.07.2012 David telefonicznie przekazał Marcinowi informację, że wyciąg ten został pokonany do wysokości ok. 5 m ponad, później zainstalowane, kość i spita. W trakcie wytyczania drogi, w górnej części tego wyciągu, David zorientował się, że klasyczne, szybkie przejście okapu będzie niemożliwe (członkowie ekipy weryfik. wyrazili tę samą opinię). Jednocześnie David, na ostatnich metrach swojej wspinaczki – już blisko przewieszeń – napotkał największe na tym wyciągu trudności i problemy z asekuracją, dlatego właśnie zszedł do pierwszej napotkanej ‚klamy‘(i wygodnego stopnia) ok.5 metrów niżej, gdzie zbudował stanowisko zjazdowe osadzając kość i dobijając słabego spita, skąd zjechał.

O ostatecznych trudnościach wyciągu decydowało właśnie te ostatnie kilka metrów ponad później osadzonym spitem (naturalnie podczas wspinaczki stanowiska zjazdowego jeszcze nie było).

Z rozmowy telefonicznej Davida z Marcinem, odbytej już po opublikowaniu raportu, dowiedzieliśmy się, że Marcin zakończył wspinaczkę na wysokości spita i kości, nie uwzględniając opisu Davida z rozmowy przeprowadzonej przed wyjazdem na Grenlandię. Wyciąg ten nie został, więc pokonany w wersji takiej, jaką przeszliśmy go my ( z ostatnim trudnym pasażem). Naszym zdaniem nie ma wystarczających danych by obniżać jego wycenę.

Tak na marginesie: Jesteśmy nieco zaskoczeni, że weryfikacja dotyczyła nawet wyciągu, który uznaliśmy za „zapych” . Nigdy nie traktowaliśmy tego wyciągu jako integralnej części drogi, a w swoim artykule o wyprawie w Górach (2007)  David tylko wspomniał o wrażeniach, co do trudności.

(Przy okazji warto zwrócić uwagę na pewien osobny aspekt sprawy: w roku 2007 w artykule o naszej wyprawie podaliśmy wiele informacji dla dobra powtarzających drogę lub jako ciekawostki (nie tylko opowieść o „zapychu”, także o niskiej przydatności haków, o przygodzie w kuluarze). W roku 2011 – te same informacje, zostały użyte przez Kapitułę nagrody Jedynki do mnożenia nieuczciwych podejrzeń w stosunku do naszej relacji, a PZA zaordynowała ich „weryfikację”. Wniosek z tych wydarzeń jest druzgoczący dla wszystkich autorów tekstów o wspinaniu…..)

  • KOPUŁA SZCZYTOWA

Ze zdjęć opublikowanych na stronie PZA wynika, że ekipa weryfikacyjna nie wspięła się w całości w linii, jaką pokonaliśmy my na tym odcinku. W w/w rozmowie telefonicznej Davida z Marcinem sprzed wyruszenia wyprawy weryfikacyjnej David ustnie opisał miejsce startu, jako rejon rysy i zacięcia (niestety nie mieliśmy zdjęcia z tego miejsca).

W rozmowie telefonicznej David przekazał Marcinowi, że to pierwsza część wyciągu stanowiła o ostatecznej ocenie jego trudności. Wyciąg ten pokonaliśmy oboje (Eliza i David) i już na szczycie rozmawialiśmy o jego trudności (wtedy nie znaliśmy wycen brazylijsko-hiszpańskiego zespołu damskiego z 2003 r.).

Na zdjęciu dostarczonym przez wyprawę weryfikacyjną widzimy, że Marcin rozpoczął wspinanie w prawo od naszego startu, w miejscu, jakie wydawało się mu najbardziej logiczne, określił start jako „płytkę z trudnym miejscem” Nie przeszedł, więc pierwszych 5-6 m naszego wyciągu. Wyprawa weryf. wyceniła swój wyciąg na VII– nie był to jednak dokładnie wyciąg, którym szliśmy my.

Nie ma też pewności, że tą samą linią szedł zespół z 2003, którego wycenę, o 1/3 stopnia wyższą od naszej,  też przeceniono w Raporcie PZA. Sądzimy, że alpinistki także mogły wystartować inaczej niż wyprawa weryfikacyjna.  Na ich schemacie wyraźnie zaznaczono start w zacięciu – start, który wyprawa PZA prawdopodobnie ominęła – trudno, więc zrozumieć przecenę wyceny pierwszych zdobywców szczytu.

Dla jasności – nie mamy żadnych pretensji do ekipy weryfikacyjnej, ale w świetle powyższego uważamy, że wycenie podlegają różne fragmenty skały.

* zespół kobiecy to m.in. Cecilia Buil- wybitna hiszpańska alpinistka.

  • GÓRNA PARTIA URWISKA, POD POLAMI ŚNIEŻNYMI

Wyprawa weryfikacyjna nie przeszła też w tej samej, co my linii – wyciągów pod górnymi polami śnieżnymi – jasno zaznaczono to w raporcie. Członkowie wyprawy ocenili teren jako mokry i zdecydowali się na linię na prawo od cieku wodnego.

Zasugerowano, że teren ten ma wysokość ok. 60 m. W naszym schemacie to były 3 wyciągi.  Prawdopodobnie pomyliliśmy się na schemacie podając źle długości odcinków, lub nieprecyzyjnie wrysowując jeden z wyciągów (czy znajduje się on nieco niżej na niższym progu, to mam nadzieję jeszcze uściślimy). Przyjmujemy ocenę wyprawy weryfikacyjnej dot. wysokości omawianej ściany (może tylko należałoby uściślić, że teren ok. 60 m, o którym pisano to nie teren do pól śnieżnych, (które są znacznie dalej) a jedynie najbardziej spionowany fragment – próg). Po lewej od cieku próg jest nieco wyższy (70-80m).

Żałujemy, że wyprawie, nie udało się przejść tej samej linii, bo właśnie tam znajdują się „mokre przerysy” opisywane w magazynie „Góry“, w których cyt. „dzielnie radziła sobie Eliza”. Podobnie w górnej partii tego samego progu znajduje się start do kolejnego wyciągu – przez okapik – dokładnie przez nas pamiętany.

  • DOLNA PARTIA ŚCIANY

Team weryfikacyjny nie przeszedł tak jak my wyciągu (ów?) w linii pasa przewieszeń,
w dolnej partii ściany – co opisano w Raporcie. Dopiero nad okapem wytrawersował w lewo
i wtedy odnalazł oryginalny przebieg drogi. Wariant wyprawy weryf. został wyceniony na VII-/VII. Nasz wyciąg wyjściowy był wyceniony na VII+ (ujęcia opublikowane 11.08.2011), niższy, krótki odcinek na VII. Jest to również ważne w kontekście przeceniania całej linii.

Chcielibyśmy zaznaczyć, że komentujemy tylko te najbardziej pamiętane wyciągi, bo przecież wiele z nich teraz, z powodu upływu czasu trudno nam było umiejscowić. Nie wiemy, w pełni na ilu jeszcze wyciągach wyprawa weryfikacyjna się nie wspinała dokładnie  w takiej samej linii jak my.

Podkreślmy, od samego początku mieliśmy świadomość, że wyprawa weryfikacyjna ma praktycznie niewielkie szanse trafić dokładnie na wszystkie te same wyciągi, jakimi wspinaliśmy się my. Doświadczeni w nowych przejściach wspinacze wiedzą, że odnalezienie identycznej linii na tak wielkiej ścianie o charakterze alpejskim (bez linii spitów czy haków, często bez wyrazistych formacji, a także bez dokładnego obfotografowania), jest niemal niemożliwe.

I każdy, kto kiedykolwiek wytyczał drogę klasyczną na pustej dużej ścianie nie powinien mieć oczekiwań, że wyprawa tak po prostu wspinając się ścianą, odnajdzie linię w 100% (ani tym bardziej pretensji o to, że jej co do metra nie odnalazła.)

Chcemy jednak zwrócić uwagę, że to wszystko może mieć wpływ na późniejsze obliczenia odnośnie ilości wyciągów i metrów o danej trudności.

[ZAŁĄCZNIK 1 ]

  Dodatkowo chcemy zaznaczyć, że poza uwagami do wspomnianych wyżej wyciągów przyjmujemy krytykę niektórych fragmentów z naszej relacji 2007, nie negujemy też faktu zmian niektórych wycen przez członków wyprawy weryfikacyjnej. Uważamy, że trudno polemizować z obniżeniem trudności laybacku, który David- trzeciego dnia wspinaczki -ocenił na VIII+, skoro przeszło go trzech wspinaczy i oceniło go na VII+.

Rozumiemy, że głównym zarzutem wobec nas jest generalne odczucie braku ciągu trudności, nie zamierzamy z tą oceną polemizować – pisaliśmy o tym już rok temu. Po raz kolejny przyznajemy, że użycie sformułowania 1500 m pionu lub 1500 m trudnego wspinania w opisie drogi w relacji napisanej 5 lat temu, było nieodpowiednie w mediach branżowych.Prosimy jednak pamiętać, że w tych samych relacjach zawsze prezentowaliśmy zdjęcie ściany ( https://goldenlunacy.pl/zarzut-8-brak-zdjecia-klifu/ ).

Jednocześnie w tekstach poświęconych wyprawie na Grenlandię z 2007 r, nigdy nie sugerowaliśmy, że zdobyliśmy szczyt z jakimś wyjątkowym sportowym mistrzostwem. Wręcz przeciwnie: od razu twierdziliśmy , że droga nie jest wybitna (jeśli chodzi o trudności), że „większość terenu nie nastręcza trudności”,że „nie zrobiliśmy jej w dobrym stylu”.

Grenlandia była przede wszystkim jedną z naszych najpiękniejszych wypraw i to zawsze liczyło się dla nas najbardziej. Jednocześnie po raz kolejny przypominamy, że nasze wyceny oraz schemat robiliśmy w dobrej wierze i że trudności odczuwaliśmy i przypominaliśmy sobie tak jak to opisaliśmy na schemacie.

Team weryfikacyjny i Zespół ekspercki wyraził opinię, że błędy w naszym schemacie dotyczące wyciągów czy ich długości mogły powstać na skutek tworzenia schematu długo po powrocie z wyprawy. W istocie schemat rysunkowy powstał w roku 2008 a foto-schemat w roku 2011.

 *****

B) OGÓLNE REFLEKSJE DOTYCZĄCE WYCENIANIA DRÓG WSPINACZKOWYCH

Przy okazji chcielibyśmy, jednym przypomnieć, a innym przybliżyć, jak wycenia się drogi wspinaczkowe.

  • Autor podaje propozycję wyceny

Autor drogi przechodzi nieistniejącą dotąd linię na ścianie, często odnajduje przejście. Proces ten w zależności od trudności i skomplikowania logistycznego jest czasem bardzo żmudny, często długi. W rejonach takich jak Grenlandia przechodzi się często linię tylko jeden raz, na szybko, nigdy nie wracając do pokonanego wcześniej wyciągu. Wspinacz jest więc – zupełnie inaczej niż w skałkach czy na drogach sportowych- w niektórych miejscach tylko raz w życiu, zaledwie przez moment.

Ponadto dochodzi obciążenie związane z wyszukiwaniem drogi, doborem sprzętu, ocenianiem możliwych i nieprzewidywalnych wariantów, niepokój co będzie za przełamaniem ściany.

U nas dochodził niepokój co do sposobu ewentualnego wycofu, gdyby deszcz zastał nas gdzieś w środku dolnej części ściany i mielibyśmy w górę płyty, a w dół przewieszki i wielosetmetrowy trawers z worami po płytach sytuacja nie byłaby wesoła. Pod sobą nie zostawialiśmy przecież stanowisk zjazdowych (na szczęście z dolnej ściany udało nam się wyjść, już w deszczu,  przed samą burzą.)

  • Kiedy następuje ocena trudności i jak się ją wykonuje?

Gdy wspinacz przechodzi linię jako jedyny (a np. jego partner podchodzi po linie), ocena należy często do jednej osoby. Nie ma natomiast żadnej sztywno określonej metody oceniania trudności. Zawsze dzieje się to na podstawie odczuć, zastanych warunków i doświadczenia wspinacza. Wycenę uściślają dopiero powtarzający.

Pozwolimy sobie zacytować wiceprezesa Polskiego Związku Alpinizmu  Piotra Xięskiego, który 16.09.2011 w piśmie do Ministerstwa Sportu i Turystyki pisał: ”Weryfikacja dokonań następuje przeważnie dopiero w chwili powtórzenia danej drogi przez kolejny zespół. Często ta weryfikacja zmienia wycenę danej drogi, gdyż uczestnicy kolejnych przejść uznają, że ta jest trudniejsza lub łatwiejsza niż pierwotna wycena autorów. To zjawisko naturalne zmierzające do obiektywizacji trudności, a zatem klasy drogi czy szczytu…”

W istocie wyceny autorów przejść są propozycjami oceny trudności,
a przecenianie dróg jest rzeczą naturalną, zdarzającą się w każdym sezonie.

  (przykłady tego jak duże są to czasem przeceny, podajemy dalej w tekście)

  • Jak i kiedy my wycenialiśmy trudności drogi GL

W 2007 roku nie mieliśmy zwyczaju notować spostrzeżeń już podczas wspinaczki. Po wspinaczce na Golden Lunacy w ogóle nie planowaliśmy wykonywania schematu (szczególnie, że nie było takiego wymagania w odniesieniu do tak długich dróg o charakterze alpejskim). PZA nigdy nie prosiło nas o schemat do naszego sprawozdania, schematu nie żądała też od nas Kapituła nagrody Jedynki, ani żadne media.

Zdjęcie góry z wrysowaną linią przebiegu drogi – a wyprawa weryfikacyjna potwierdziła, że przebieg na nim był stosunkowo dokładny – było wystarczające w roku 2007 i zostało przedstawione niemal od razu po powrocie z wyprawy.

Co do samego notowania wyciągów: dopiero po paru dniach spędzonych w namiocie, podczas wielodniowej zawieruchy, Eliza w oczekiwaniu na lepszą pogodę, sporządziła pobieżną listę wyciągów i notatki. Już wtedy było dla nas jasne, że jest duża szansa, że nie wszystko się dokładnie zgodzi, ale nie uważaliśmy tego za istotne, bowiem w naszym mniemaniu notatki te robiliśmy wyłącznie  na własny użytek. Dopiero w 2008 roku, przy jakiejś okazji sporządziliśmy rysunkowy schemat.

W 2011 r. zaatakowano nas w niespotykany i nieetyczny sposób, sposób który jednocześnie miał aspekt biznesowy dla atakującego, a nasza obrona napędzała mu reklamę. Nawet wtedy (sierpień 2011) , zanim ktokolwiek zażądał od nas jakichkolwiek wyjaśnień, sami postanowiliśmy opublikować posiadany schemat i zdjęcie ściany w dużej rozdzielczości (do dziś jest to największe (jeśli chodzi o rozdzielczość) opublikowane zdjęcie tej ściany). Nigdy nie sądziliśmy, że opublikowanie tego schematu – zamiast wyjaśnić sprawę- uruchomi ciąg pomówień i umożliwi fabrykowanie przeciwko nam „dowodów” rzekomych „oszustw“.

  • Wyceny nowych ubezpieczanych czy wielowyciągowych dróg sportowych, a drogi górskie w odległych rejonach – wg naszego doświadczenia

Przez dekadę wytyczyliśmy wiele dróg wspinaczkowych  – zwykle były to drogi wymagające dużego nakładu pracy, wielowyciągowe  (czasem po 700m skalnej ściany), czasem drogi trudne, na których najpierw wisieliśmy wiele dni, a dopiero po otworzeniu i ubezpieczeniu, przechodziliśmy je klasycznie. Siłą rzeczy mieliśmy, więc wiele czasu i możliwości na wyważoną wycenę ich trudności technicznych.

W przypadku Grenlandii – ze względu i na charakter ściany i na rodzaj drogi – było zupełnie inaczej. Po drodze (poszczególnych jej partiach) wspinaliśmy się tylko raz. Na tzw. najtrudniejszym wyciągu – laybacku, byliśmy raz w życiu, może przez 40 minut, nigdy potem go nie robiliśmy, nawet nie byliśmy w jego pobliżu.

Podczas agresywnej nagonki na nas (bo to była nagonka, z polowaniem na osoby, znieważaniem, mnożeniem i zmienianiem zarzutów) jakby zupełnie zapomniano, że wytyczyliśmy nową drogę na dużej ścianie, że eksplorowaliśmy rejon jako pierwsi Polacy, że opisaliśmy rejon przybliżając go czytelnikowi. Wyśmiewano za to nasze zdjęcia z najtrudniejszego wyciągu. Twierdzono, że od razu widać na nich, że wyciąg nie jest trudny (mimo, że np. Członkowie Kapituły nawet nie zapytali jaką jego część widać na zdjęciach). Czy atakujący nas zastanawiali się, po co i dlaczego pokazaliśmy to zdjęcie? Czy dla nas wyciąg na zdjęciu nie wyglądał łatwo? Odpowiedź jest prosta – ocenialiśmy trudność nie ze zdjęcia, ale na podstawie odczucia po wspinaczce. Nie widzieliśmy powodu, dlaczego mielibyśmy ukrywać to zdjęcie skoro uważaliśmy, że widoczny na nim wyciąg ma taką trudność, jaką podaliśmy. Dodatkowo David zrobił go w AF-ie (czyli nie przeszedł go w ciągu). Tym bardziej zatem, była to jedynie propozycja wyceny.

*****

C) O PRZECENIANIU I ZAWYŻANIU – CZY PODCZAS OTWIERANIA NOWEJ DROGI MOŻNA NADAĆ BŁĘDNĄ WYCENĘ

W obliczu w/w uzupełnień, gdy już wiemy, że części „zdegradowanych” wyciągów nie powtórzono (tabelka z porównaniem naszych wycen i wycen wyprawy weryf. w załączniku) bardzo zasmuciło nas, że autorzy Raportu w podsumowaniu uznali różnicę wycen za „rażącą”, że po rzeczowej analizie na koniec pojawiają się odbiegające od reszty stwierdzeń Raportu, mocne słowa o tym, że ta różnica wycen może decydować, “dla wielu osób“ o „przekreśleniu dorobku [naszego] zespołu. A przecież Raport obala niemal wszystkie zarzuty, jakimi szykanowano nas przez cały rok, a dodatkowo team weryfikacyjny pozytywnie opisał naszą inną drogę w tym samym rejonie „Two hobbits from the moon”.  Wobec powyższego sformułowanie o „przekreślaniu dorobku” wydaje się nam nieadekwatne.

Chcielibyśmy ustosunkować się do jeszcze jednego stwierdzenia Zespołu ( Raport str. 34) :

Musimy przyznać, że przecena jednego z wyciągów na naszej drodze z VIII+ na VII+  i nam wydała się dość szokująca.  Nie chcemy jednak z nią polemizować, w końcu wyciąg przeszło 3 dobrych wspinaczy. Nie wiemy, co prawda jak zazwyczaj wyceniają drogi, czy nie czuli mimowolnej presji  by wyceniać surowiej „jako weryfikatorzy”, jakie dokładnie zastali warunki etc, etc.  zakładamy jednak, że mają rację.

Zastanówmy się natomiast czy faktycznie nie można błędnie ocenić trudności wyceniając VII+ na VIII+? Czy rzeczywiście, eksplorując w samotności, po okresie przygotowań (transport, rekonesans),  działając w trudnych warunkach, w dwójkowym zespole, trzeciego dnia w ścianie, nie pomyliłby się nikt poza nami ? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza życie.

Oto pierwszy z brzegu przykład, z ostatnich tygodni br.: Stephanie Bodet przeszła bez problemu drogę Camilotto Pellesier w Dolomitach. Zdegradowała wiele trudnych wyciągów w tym kluczowy z 8a+ na 7c. http://www.planetmountain.com/english/News/shownews1.lasso?l=2&keyid=39936

Niezaznajomionym z tematem zwracamy uwagę, że  Camilotto Pellesier  jest bardzo znaną drogą, którą wcześniej przechodzili Mauro Bubu Bole (odhaczenie w 2003 r.), Inez Papert, Dušan Janák , Marco Lukic, Kurt Astner i Stefan Köchel. Żadne z nich nie tylko  jej poważnie nie przeceniło, po odhaczeniu zaproponowano jedynie obniżenie z 8b do 8a+. Drogę  przeceniła dopiero Stephanie Bodet  i jest to dramatyczne zdegradowanie trudności drogi.

Czy to znaczy, że powinniśmy uznać dorobek poprzednich wspinaczy wspinających się zdegradowaną drogą (i raportujących o niej niezgodnie z obecną wyceną) „za przekreślony“?

Przy okazji warto zauważyć, że skala wspinaczkowa „rozciąga” się w trudnych stopniach a co za tym idzie różnica między 6c, a 7a + (odpowiednia VII+ a, VIII+) jest mniejsza różnica niż między takim 7c, a 8a +. (Im trudniejsza wycena tym więcej stopni pośrednich (łamanych).

Inny przykład: W ubiegłym roku Adam Pustelnik powtórzył z Nico Favresse „Orbayu” autorstwa wybitnych wspinaczy braci Pou. Opisali oni drogę jako Big Wall o wycenach 8a+, 8a, 8a, 7a, 8c+/9a, 8a+, zaś pozostałe 7 wyciągów od 6b+ do 5. Pustelnik i Favresse zdeklasowali linię przeceniając jej najtrudniejszy wyciąg z 8c+/9a na 8c lub 8b+ a inne wyciągi m. in z 8a na 7c i z 8a+ na 7c… http://wspinanie.pl/serwis/201108/15-Adam-Pustelnik-Nicolas-Favresse-Orbayu.php

Nie zauważyliśmy żeby wobec powyższego ktokolwiek zanegował dokonania braci Pou.  Portal podaje nawet, że: „panowie [Adam-Pustelnik i Nicolas-Favresse] bardzo zachwalają jakość skały, piękno wspinaczki i wizję Braci Pou“.

Przykłady można by mnożyć. Nieprecyzyjnie wyceniane są nie tylko pojedyncze wyciągi – jak widać powyżej – przeceniane bywają niemal wszystkie odcinki drogi.

Czy w praktyce wspinaczki korygowane są tylko wyceny dróg?  Doświadczenie alpejskie wskazuje, że bardzo wiele długich dróg, szczególnie na dużych ścianach, w ogóle nie zostało opisanych w dokładnych schematach. Wyciągi na drogach są często przedstawiane skrótowo, a zespoły powtarzające mogą przejść drogę wieloma wariantami. Szczególnie długie drogi alpejskie (podobne do GL) niemal gwarantują, że kolejne zespoły wspinać się będą po ich różnych wariantach.
Przykłady dróg bez detalicznych schematów i z różnymi możliwościami przejścia? Jest ich mnóstwo, na przykład popularne Frendo Spur (na Aiguille du Midi) czy południowa grań Aiguille Noire de Peuterey. Problemy z rozbieżnością schematów zdarzają się też na stricte skalnych, mniejszych drogach. W ubiegłym roku robiliśmy Hasse-Brandlera na Cima Grande w Dolomitach. Jest to sławna i często powtarzana droga. Mieliśmy 4 schematy tej samej drogi – nawet w głównym spiętrzeniu wyceny wyciągów na toposach różniły się znacznie. Sami zastanawialiśmy się jak to możliwe, jednak nie wpadłoby nam do głowy by podważać uczciwość ich autorów.

Nasz foto-schemat drogi (fot David Kaszlikowski.com) przygotowany w r.2011 na podst. rysunkowego schematu(2008)
 wykonanego w oparciu o notatki Elizy. Schemat ten został opublikowany z naszej inicjatywy na portalu wspinanie.pl, 11.08.2011, 
na największym dostępnym do dzisiaj zdjęciu ściany. Być może dokładniejsze zdjęcie posiada wyprawa weryf.( ?)

Jak ma się do tego historia schematu z drogi  GL?

Jak wiadomo schemat GL powstawał długo po wyprawie (dziś wiemy, że zawiera nieznaczne  błędy) , ale w magazynie Góry, w naszym artykule opublikowanym już półtora miesiąca po wyprawie zamieściliśmy zdjęcie ściany z wrysowaną linią drogi. Była to JEDYNA wrysowana droga w numerze, spośród wszystkich wypraw w nim relacjonowanych. (https://goldenlunacy.pl/zarzut-8-brak-zdjecia-klifu/ ). Podobnie wiele zdjęć pokazywaliśmy w naszym pokazie, który widziało kilka tysięcy osób.

Podsumowując, powyższe przykłady przecen poważniejszych niż w naszym przypadku (zobacz tabelę porównawczą- załącznik 1), oraz przytoczone fakty istnienia rozbieżności w schematach różnych dróg jednoznacznie wskazują, że to się zdarza. Jak już wspomnieliśmy, wyceny autorów są bowiem PROPOZYCJAMI.  Propozycjami, za które nie stawia się autorów w stan oskarżenia, nie zniesławia się ich, nie rozsyła anonimów z pomówieniami, nie nakręca mediów na tropienie domniemanego skandalu, słowem nie robi się tego wszystkiego, co zrobiono nam.

*****

D) MATERIAŁ WIZUALNY z wyprawy weryfikacyjnej dostępny na stronach PZA.

 Po opublikowaniu Raportu Zespołu ds. GL na stronie internetowej PZA, zamieszczono link do zdjęć z wyprawy weryfikacyjnej. http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/

Materiał ten, jak rozumiemy, został zamieszczony przez PZA, aby umożliwić ocenę drogi Golden Lunacy.  Po uważnym obejrzeniu zdjęć zorientowaliśmy się, że zaprezentowano materiały głównie z półek i trawiastych lub połogach połaci i piarżysk, natomiast brak zdjęć z około 11   wyciągów.

Nie ma zdjęć z wielu ciekawszych miejsc i wyciągów płytowych. Największe nagromadzenie wyciągów, których zdjęć nie zamieszczono – to 4 kolejne długości z przejścia ponad pas przewieszek i nieco wyżej. (Sam wyciąg z laybackiem jest dobrze sfotografowany z dolnego stanowiska i wygląda znacznie trudniej niż na naszych zdjęciach ;-))

Kiedy o to zapytaliśmy wytłumaczono nam , że „na trawach łatwiej się fotografuje, więc zdjęć jest więcej“. To jasne, w normalnej wspinaczkowej sytuacji nie trzeba mieć pełnej dokumentacji… My sami, podczas przejścia robiliśmy bardzo mało zdjęć. Było to naturalne, przechodziliśmy nową drogę, co innego zajmowało nasze głowy. Doskonale rozumiemy, że także ekipa weryfikacyjna mogła nie mieć warunków na pełną dokumentację, ściana jest bardzo duża, więc trzeba się ruszać…

Ale udostępniając plon zdjęciowy wyprawy weryfikacyjnej przydałoby się wyraźnie zasygnalizować, że materiał jest niepełny. Jak również wypadałoby nie pozostawiać przy opublikowanych fotach roboczego nazewnictwa w stylu „wyciąg za niby” co – szczególnie w kontekście spostrzeżeń z punktu A) – odbiega od standardów ekspertyzy.  (http://download.pza.org.pl/raport_gl/Zdjecia/foty%20wybrane/ )

*****

E) PODSUMOWANIE

Przeanalizowaliśmy materiały wyprawy weryfikacyjnej i konkluzje Zespołu ds. GL.

Okazuje się, że droga Golden Lunacy ma prawdopodobnie trudności mniejsze niż sądziliśmy, a jej maksymalna wycena wynosi na obecna chwilę VIII- (lub VIII jeśli „zapych” uznaje się za drogę) .

Nie negujemy krytyki naszych relacji. Zespół ds. GL słusznie zauważył, że w niektórych miejscach były one niespójne i dwuznaczne. Nie negujemy też faktu obniżenia niektórych wycen przez członków wyprawy weryfikacyjnej.

Jesteśmy wdzięczni wyprawie weryfikacyjnej i Zespołowi ds. GL za wykonaną pracę i podjęcie trudu wyjaśnienia sprawy. Uważamy tylko, że ostatnie zdania streszczenia raportu oceniają nas nieadekwatnie surowo do sytuacji.

Cieszymy się, że została przeprowadzona dokładna analiza i wszystkie najpoważniejsze zarzuty (m.in. o nieistnieniu drogi, insynuacje dotyczące kuluaru, domniemane łatwe wycofy etc.) zostały obalone.

Na koniec chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że Zespół ds. GL oczyścił nas z większości zarzutów na podstawie materiałów dostępnych PRZED wyprawą weryfikacyjną (a wyprawa potwierdziła jego wnioski). Te same materiały dostępne były również rok temu,  kiedy Kapituła Jedynki sporządziła przeciwko nam długą listę, w większości sfabrykowanych zarzutów, propagowaną później w mediach ogólnych jako wynik „ekspertyzy” i rozsyłaną w postaci anonimów za granicę, w celu zniszczenia szans festiwalowych filmu Elizy i reputacji Davida jako fotografa. Jak twierdzono robiono to w imię „uczciwości i rzetelności” (sic!).

Co ma wspólnego uczciwość i rzetelność z fabrykowaniem zarzutów, manipulacjami, i rozsyłaniem anonimów?

 

 Eliza Kubarska

David Kaszlikowski

 TOPO autoryzowane przez członków wyprawy weryfikacyjnej PZA do obejrzenia  TU.